Wszystkich Świętych – Kazanie III
Świętość, słowo zapomniane, które pochowano pośród nekropolii, dziś zdaje się mieć znaczenie jedynie w przeszłości, bardziej tchnie historią, niż teraźniejszością. Co dla przeciętnego człowieka znaczy dzisiaj świętość? Dlaczego tak wielu ludzi mówi: ?świętość? Nie, dziękuję?.
Pośród tego świata człowiek się zagubił i próbując trafić na właściwą drogę pozmieniał znaczenie słów, które przez całe wieki niczym drogowskazy wiodły go przed siebie. Świętość dziś dla tak wielu, to słodki dym kadzidła, który zapowiada pienia anielskich chórów równie odległe od ludzi, co tak przedstawiana idea świętości. Przyćmione postaci na obrazach, zastygle figury i słowa o których znaczenie nikt już dziś nie pyta. Męczennicy, dziewice, kapłani i zakonnice wzywani w litanii do świętych sprawiają, że współcześni pobożnie pochylą głowy na jakąś krótką chwilę a wracając do świata, w którym żyją na co dzień nawet nie pomyślą, że świętość jest dla nich.
Czasem tylko patrząc na świętych współczesnych naszym czasom potrafimy przez chwilę prawdziwej zadumy docenić wielkość ducha. Słowa takie jak ?zbawienie?, ?życie wieczne? czy ?świętość? dawno zostały zmienione na ?sukces?, ?modę? ?karierę?. To jednak nie wszystko. We współczesnym słowniku brakuje dziś miejsca na ?poświęcenie? ?wiarę?, ?cud? i ?nadzieję?, a nawet tak bliskie ludziom ?szczęście? rozmieniono na drobne mówiąc raczej o przyjemności, doznaniach i zmysłach.
Czyżby to oznaczało, że koniec chrześcijaństwa jest naprawdę bliski? Czy to znak, że pogodzić się trzeba z pustymi świątyniami, z widokiem ludzi nie znających Boga, nie czujących potrzeby rozmowy z Panem świata?
Śmierć Boga już raz ogłaszano chcąc samego człowieka posadzić w miejscu Stwórcy. Wolność niczym nie ograniczona miała szybko sprawić, że człowiek obejmie władzę nad światem i będzie szczęśliwy. Władzę pawie objął i dziś coraz częściej przeraża nas nie potęga tworzenia lecz siła zniszczenia z jaką ludzka istota pozbawiona ducha może niszczyć, zabijać i odbierać szczęście. Zatrważa nas tak często bezradność wielkich tego świata, którzy tak się zapędzili w jego ślepą ulicę, że pytania o przyszłość, pokój i sprawiedliwość pozostają coraz częściej bez żadnej odpowiedzi.
Zapędzili się także pojedynczy ludzie, którzy chcąc być bogami swego własnego życia przepędzili Pana Boga z własnych serc i domów. Teraz zranieni na duszy, opuszczeni przez bliskich, samotni pośród tłumów pytają bezradnie ?co dalej?? Pochłonięci pracą, nie wiedząc kto z jej owoców będzie kiedyś korzystał stają się obcymi, dla tych, których kochali i dalej uciekając od pytań o sens życia żyją jakby żadnego głębszego sensu ich życie nie miało.
W tym świecie gdzie świętość przestała być modna i nie wyznacza kierunków sukcesu warto się zapytać przeciętnego człowieka: czy jesteś szczęśliwy drogi bracie i siostro? Czy nie zazdrościsz czasem tym, co na cmentarzach śpią w ziemi czekając na Dzień zmartwychwstania, czy nie masz czasem wrażenia, że oni mają już lepiej, bo bieg swój ukończyli i osiągnęli już metę? Paląc dziś znicz nagrobny, wspominając bliskich, co przywołujesz na pamięć z życia tych, co odeszli? Bogactwo, którego nie zabrali na drugą stronę życia? Piękno ciała, które dawno już wróciło do ziemi z której wzięte zostało przed laty? Co przywołasz na pamięć szepcąc dziś modlitwę nad grobem przodków, znajomych, przyjaciół? Czy nie będziesz łzy ronił ukradkiem wspominając te słowa, których na co dzień unikasz: poświęcenie, ofiarność, miłość silniejszą od śmierci?
Pomyśl więc przez chwilę, nad tym, co silniejsze od prawa przemijania, nad tym, co wspominać będą Ci co po nas przyjdą. Zastanów się przez chwilę, za co dziękować Ci będą dzieci, które kiedyś zapłaczą nad Twą własną mogiłą, czy będą jeszcze znały słowa modlitwy Pańskiej aby złożyć dar modlitwy – ten dar najcenniejszy, który jako jedyny wówczas będzie się liczył dla Ciebie.
Chcesz by byli szczęśliwi? By Cię wspominali chętnie, brali z Ciebie przykład? Pokaż im drogę prawdziwą do najprawdziwszego szczęścia, bo szczęście wieczne i świętość to dokładnie to samo. Szczęście co nie przeminie, Bóg nam obiecuje, a dając przykazania prosto do niego prowadzi. Biedny i nieszczęśliwy kto w świętości widzi smutek, nudę i rzeczy, na które nie ma ochoty. Świętość to spełnienie najgłębszych marzeń o szczęściu, miłości, to droga dana przez Boga do Krainy życia. Dom Ojca, w którym przeminą wszystkie troski, gdzie doświadczenie miłości uleczy wszelkie rany. Już nie musisz uciekać zagubiony człowieku od Boga, który Cię wzywa abyś i Ty był święty. Nie daj się zniechęcić współczesnym prorokom smutku, którzy sami nigdy Boga nie poznali, a chcieliby w nim widzieć bardziej mściciela niż Ojca. Nie pozwól wmówić sobie, że świętość jest nie dla Ciebie, że aby ją osiągnąć trzeba być ?nieszczęśliwym?. Raczej przypomnij sobie te chwile w których chciałeś, być bardziej dla innych niż dla siebie samego a to dawało Ci radość większą niż całe bogactwo świata, kiedy widziałeś uśmiech na twarzy kochanej osoby. Wspomnij na chwile pracy, ciężkiego wysiłku, gdyś ciągle sobie powtarzał, że to wkrótce się skończy a to, co nabędziesz dzięki swoim wysiłkom sprawi radość bliskim, dla których Tyś się poświęcał. Wspomnij drogi Ojcze na noce nieprzespane, na powieki któreś prawie podpierał zapałką, aby w pracy nie usnąć po nocy spędzonej przy dziecku a mimo to, serce mówiło, ?kocham moje maleństwo?. Wspomnij matko na ból, w którym rodziło się życie i na dumę z pierwszych słów, kroków i ocen w szkole dziecka. Czy żałujesz życia, które poświęciłaś, aby dzieci wychować i mieć z nich pociechę? A teraz jeśli potrafisz, zamknij na chwilę powieki i pomyśl, że wszystkie szczęścia świata, są tylko zapowiedzią nieba. Kiedy będziesz nad grobem szeptać dziś modlitwę, proś Boga nie tylko za tymi, którzy już odeszli, ale módl się za siebie, módl się o szczęście wieczne dla Ciebie, Twoich bliskich, dla wszystkich których kochasz i proś Boga, aby żadna złuda i żądza przyjemności nie odebrały Ci tego, Co Bo Ci obiecał, a co my tu na ziemi nazywamy szczęściem trwającym na wieki, czyli po prostu świętością.