Zapadł już zmrok. Ostatni dzień kończącego się roku przechodzi właśnie do historii, a kiedy nadejdzie ranek i powstaniemy ze snu, nasze kalendarze będą wskazywały już następny, 2009 rok. Wielu ludzi, tej nocy nie położy się spać i do białego rana pośród bliskich, znajomych i przyjaciół będzie spędzać wesoło czas mówiąc, że ?witają nowy rok??
Rok jednak, to tylko jednostka miary czasu. Bezwzględnie mijającego czasu, który nie raz chcielibyśmy zatrzymać, gdy prawa przemijania zabierają nam kogoś bliskiego. Innym razem chcielibyśmy cofnąć czas, gdy bieg wypadków rujnuje nasze marzenia? Lecz ten sam czas innym razem chcielibyśmy przyspieszyć, kiedy oczekiwanie na upragnione spotkanie wydłuża się i zdaje każdą minutę zamieniać w trwające całe wieki godziny.
Czas ? płynący mimo naszego zaklinania rzeczywistości zawsze tak samo, niekończący się, bezwzględnie odmierzający kolejne lata, miesiące dni, godziny i sekundy mimo naszych narzekań, lęku przed przyszłością, złudzeń, że raz płynie szybko a kiedy indziej nazbyt wolno. Czas, w którym przychodzą i odchodzą pokolenia. Czas radości, uniesień i szczęścia, ale też czas wojen, ślepej, chorej nienawiści, dramatów i osobistych tragedii?
Jaki byłe ten rok, dla nas, którzy zdecydowaliśmy się w tych ostatnich godzinach dzisiejszego dnia przyjść do świątyni, aby stanąć przed Panem Czasu i wieczności aby spojrzeć za siebie i podziękować za jego Boską Opatrzność która wiodła nas przez mijające 365 dni, przeprosić za chwile zwątpienia i słabości, i zawierzyć mu wszystko to, co odsłoni wschodzące słońce nazajutrz.
Dla każdego z nas, ten mijający rok, upływający bezwzględnie czas był na pewno inny. W czasie kiedy jedni z płaczem oznaczającym bezradność rozstawali się z umierającymi inni z płaczem zwiastującym radość witali przychodzące na świat życie. Kiedy spełniały się marzenia jednych, inni przeżywali swoje osobiste dramaty i rozczarowania. Gdy część ludzi zanosiła do Boga swoje Magnifikat w podzięce za wysłuchane modlitwy, inni z policzkami żłobionymi przez słoną łzę rozpaczliwie swoimi ustami powtarzali Chrystusowe wołanie: ?Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił??
Dziś wszyscy razem stajemy przed Chrystusem wyznając, że zarówno w szczęściu jak i klęsce Bóg był z nami. Stajemy przed jego ołtarzem uznając, że on jest jedynym, mającym panowanie nad czasem i wiecznością. Co więcej, w naszych modlitwach przebłagania, prośby i zawierzenia chcemy wszyscy razem powiedzieć naszemu Bogu: – Wierzymy w Ciebie. Nie tylko uznajemy, że istniejesz Odwieczny Stwórco i Panie Stworzenia, ale naszą obecnością tu dzisiaj i naszymi modlitwami chcemy zaświadczyć, że jesteś naszym umiłowanym Ojcem, który nie pozostawia swoich dzieci ślepemu losowi. Choć nie raz wydawać by się mogło, że wołania nasze nie są wysłuchane, to gdy przyjrzymy się bliżej wszystkiemu co niesie życie, wiara w to, że Bóg czuwa nad nami, że nas kocha i pragnie naszego szczęścia jak nikt na tym świecie pozwala nam spojrzeć na ten skomplikowany świat zupełnie inaczej.
Kiedy bowiem pragnęlibyśmy aby cofnąć czas, gdy nie raz chcielibyśmy zająć miejsce Boga i pokierować światem rzadko stawiamy sobie pytanie, o ile i do którego wydarzenia chcielibyśmy go cofnąć? Co powinno ominąć nas w życiu, aby wszystko potoczyło się jak bajce z happy Endem? Czy cofając czas nie zmarnowalibyśmy życia na powtarzanie naszych życiowych błędów?
Sam Bóg czasu nie cofnął kiedy człowiek zgrzeszył, lecz swoją obecnością w świecie stał się przyjacielem człowieka. Tak my, którzy klękamy aby wyznawać swe grzechy, czasu nie cofamy, lecz odnajdujemy Boga, z którym idziemy przez życie, a on nam pozwala odnosić zwycięstwo nad światem. Dając kolejne szanse podnosi nas z upadku, przychodząc do serc naszych napełnia nas pokojem, a jego Boska obecność dodaje nam siły. Ten, od którego pochodzą radości i nadzieje dał nam bowiem o wiele więcej niż możliwość cofnięcia czasu ? dał swoją obecność pełną Boskiej miłości, aby w niej znalazło spełnienie wszystko, czego pragniemy.
Trzeba jednak spoglądać okiem pełnym wiary, aby w świecie chaosu, dostrzec Boski porządek, aby pośród zmieszanych ze sobą radości i rozpaczy ujrzeć Boże działanie i Jego obecność. To właśnie chcemy zrozumieć i za to chcemy dziękować gromadząc się tego wieczoru na modlitewnej refleksji, gdy świat pochłonięty beztroską zabawą nie dostrzeże tego, co Bóg zdziałał w sercach ludzkich.
Nie wiemy co nas czeka w nadchodzącym roku, nie mamy pojęcia jak potoczy się życie, nasze osobiste oraz życie bliskich, ale będąc tu dzisiaj teraz już Ciebie prosimy, byś nam nie pozwolił oddalić się od Ciebie abyś zawsze czuwał nad naszym powrotem, gdy ulegając próżnym mirażom świata, zgubimy właściwą drogę do domu Boskiego Ojca. Panie, daj nam wytrwałość w chwilach pełnych zwątpienia, daj siłę i moc Twoją, aby się nie zgorszyć siłą złego człowieka, zwłaszcza kiedy zło będzie triumfować szydząc z Twej miłości, chcąc nam udowodnić, że nie warto być dobrym. Boże, Panie wieków, Ojcze pełen miłości naucz dziękować Tobie zawsze za to, co nas dobrego spotyka. Za słowo, które ciągle do nas ludzi kierujesz, za przebaczenie, które nam ludziom dajesz, za Twą trwającą nieustannie obecność w stworzonym świecie.
Prosimy, pozwól nam za rok o tej porze spotkać się znów razem na chwalenie Ciebie. Prowadź nas Boże nasz Ojcze, przez wszystkie dni nasze jakie nam wyznaczyłeś do życia na tym świecie. Jeśli zaś zechcesz posłać Twojego Anioła, aby nas przywiódł na miejsce odpoczynku, bądź z nami także wtedy, gdy kształty rzeczy zacierać się poczną, daj łaskę wytrwania, gdy siły nas opuszczą, lecz nade wszystko Panie i nasz Zbawicielu nie pozwól nam nigdy zwątpić, że w szczęściu i nieszczęściu nie opuszczasz Twych dzieci?