Boże, Boże, Boże? Co ja mam o tym myśleć? W głowie panuje istny mętlik. Czy to wszystko miało miejsce naprawdę? Wybrana? Błogosławiona? Niby czym miałabym sobie zasłużyć na to wyróżnienie? Anioł od Najwyższego? Kimże ja jestem, aby Bóg posyłał do mnie swego posłańca? Jak ja mam temu podołać? Zresztą, co powiedzą ludzie, kiedy? Zresztą jak mam o tym powiedzieć Józefowi? Przecież nikt dziś nie wierzy w takie rzeczy. Jakie dziecko przychodzi na świat bez ojca? Przodkowie nasi nam opowiadali, ale to było kiedyś, dawno? Teraz wyprowadza się dziewczynę za miasto i bierze kamień do ręki? A ja teraz nie jestem już sama i od tego momentu, noszę pod sercem dar i tajemnicę, którą Ty mi dałeś. Nie wiem, co przyniesie jutro, nie mam pojęcia co się stanie ze mną, ale teraz muszę strzec tego życia, którego świat oczekuje. O Adonai? Najwyższy, dodaj mi sił, przymnóż wiary. Otom ja, Służebnica Twoja?
Życie ? tajemnica Boga, dar złożony na ręce człowieka. Dar tak powszechny i zarazem niezbędny do istnienia świata, jak ten chleb powszedni spożywany co ranka. Dar przywołany przez bezmyślność ludzką, w czasie gdy nikt na niego nie czekał, staje się wzgardzony, wyśmiany, uznawany za klęskę, na obronę przed którym rzucił współczesny człowiek całą potęgę chemii, biologii i medycznych tajników.
Dar, o który w tym samym czasie, na kolanach zgiętych przed Boskim majestatem, żebrze tylu ludzi, tracąc powoli nadzieję, że kiedyś przytulą swoje upragnione maleństwo, a łzy jak krople deszczu spływają po policzkach, gdy kolejne badania oddalają nadzieję i rozdzierając serce zamieniają kolejne modlitwy na wołanie do Boga: Dlaczego właśnie my? Czemu nas to spotkało?
Życie, to dar, o który w tym samym czasie walczą specjaliści przy wsparciu techniki, dokonując cudu sprawnymi rękami, nieraz interweniując jeszcze przed narodzeniem, aby życie ratować i zagrożone ocalić. W tym samym czasie bez wyroku, bez sądu giną inne dzieci, które człowiek gładzi zajmując miejsce Boga aby decydować, kto ma prawo ujrzeć ten świat, i nim się radować, a kto może tylko krzyk niemy wydać zakończywszy życie w najbardziej tragiczny sposób, w jaki nawet zwierząt zabijać nie wolno?
Jak dziwny to dar, jak wielka tajemnica, zarówno gwar ulicy jak i ciszę nocy dnia każdego, w każdym zakątku świata przeszywa dźwięk karetek wiozących lekarzy, co spieszą na ratunek. Walczących z czasem aby ratować życie i jak ongiś Jakub walczących z samym Bogiem, aby śmierci wydrzeć choć chwil jeszcze kilka i gdzieś w tym samym czasie, w innych zakątkach świata inne znane nazwiska, słynące ze swej pogardy dla złożonej przysięgi podają truciznę, aby twarz umierającego nie była więcej ciężarem dla ludzi, którym wmówiono, że pośród tego świata nie ma miejsca na miłość.
Życie, dar który matka zasłania własnym ciałem przed nienawiścią świata, gdy dzieci innych matek uzbrojone po zęby,?przyszły do cudzego domu?, by tam zaprowadzać porządki według własnych wzorców.
Jak gdyby na tej małej ziemi Bóg poskąpił miejsca dla dusz, które stworzył i którym pozwolił przyjąć ludzkie ciało.
Jakaż to tajemnica, w której człowiek, choć wyróżniony rozumem i wolnością ratuje i zabija, leczy i uśmierca, okazuje łaskę i wykonuje wyroki?
Co to za tajemnica, która skłania ku refleksji, gdy jedna matka porzuca niechciane maleństwo, a druga przyjmuje je jak własne i tak darzy miłością jakby to właśnie dziecko było spełnieniem marzeń i tych nie wysłuchanych modlitw.
Czyż za tym darem i tą tajemnicą nie stoi miłość Boga, który jak ongiś przez usta proroków, także dziś zapowiada: ?kładę przed Tobą dobro i zło, życie i śmierć, szczęście i nieszczęście. Wybierz więc dobro??.
Tak jak przed wiekami, tak jak wobec Maryi, tak dziś również wobec nas zachęca, a nie zmusza, poucza nie narzuca, pyta ale i podpowiada, bo nie jest mu obojętny los ludzkiej istoty. On dając ten dar bezcenny, daje także pomoc. Choć i my czasem pytamy, dlaczego tak się dzieje, że ta co pragnie dziecka nie może się go doczekać a ta co życiem gardzi, zabija kolejne maleństwo? Dla nas wszystko jest proste i tak wiele razy chcielibyśmy Boga pouczać i mówić mu jak świtem ma rządzić nie dostrzegając, że ludzkie rządzenie światem dokonywało się od wieków poprzez wojny, przewroty, rewolucje, zbrodnie; przez siłę i przemoc. Zamiast więc pouczać Dawcę tego daru, które my ludzie, życiem nazywamy, czy nie powinniśmy raczej zapytać w pokorze jak przyjąć ten dar i jak mu lepiej służyć? Czy nie czas, aby nasza postawa miłości, nasze nieustanne modlitwy i otwarte serca, skruszyły te zimne serca i te zatwardziałe umysły, które nie potrafią przyjąć z wdzięcznością tego daru Boga?
Boże, Boże, Boże? Co my dziś mamy o tym myśleć, gdy świat bezbożny tchnął nawet w nasze wnętrza dziwne wątpliwości i zbyt trudne pytania robiąc istny mętlik z odwiecznych prawd naszej wiary? Jak mamy postępować? Wybrani? Błogosławieni? Niby, dlaczego to my, mamy być dla świata sumieniem i jego wyrzutem, gdy świat ów znieczulił już dawno swoje własne sumienie? Kimże my jesteśmy, by móc bezkarnie wystąpić przeciw tej machinie śmierci, którą w ruch wprawiają ogromne sumy zbrukanych krwią pieniędzy? Jak mamy to tłumaczyć, tym, co nie wierzą? Jak rozmawiać z dziećmi, jak wychowywać młodzież? Przecież nikt dziś nie wierzy w takie rzeczy, w które my wierzymy. Przodkowie nasi nam opowiadali, rodzice nasi inaczej nas uczyli, ale to było kiedyś, dawno, dawno temu? Teraz jak nie myślisz jak oni Ci każą, biorą do ręki kamień współczesnej propagandy i nie pytając o winę odbierają Ci prawo do własnego zdania, poglądów i racji? Nie wiemy, co przyniesie jutro, nie mamy pojęcia, co się stanie ze nami, ale teraz musimy strzec prawdy o życiu, którego świat oczekuje, a którego nie poznał? O Adonai? Najwyższy, dodaj nam sił, przymnóż wiary. Oto my, Sługi Twoje?