Cóżeście znaleźli Wędrowcy ze Wschodu, w tej nędznej stajni za miastem, z daleka od ludzi? Czy nie myli Was gwiazda która Was tu przywiodła, czy nic Wam nie dało do myślenia spotkanie z Herodem? Nie znaliście przepowiedni, i nie lud Waszych praojców czekał na Mesjasza, więc co Tu robicie o Mędrcy ze Wschodu? Czy to możliwe, że w tym małym dziecięciu wyznajecie w swych darach Króla, Boga i Zbawcę? Spójrzcie wokół siebie i powiedzcie nam również czy to możliwe, aby z tych co nań czekali powitali go jeno prości pastuszkowie, a lud cały nie wiedział, że oto rzecz większa tu się dokonała niźli spis ludności? Gdzie są witający Króla nad królami? Gdzie orszak powitalny z królewskich pałaców? Teraz Wy, synowie całkiem obcych krain, z którymi człek ludu wybranego miał się w żaden sposób nie bratać wyznajecie w dziecięciu spełnienie Bożych planów. Patrzyliście w niebo i szli za przewodem gwiazdy, która świeciła mocniej niż wszystkie inne na niebie. Stąpając mocno po ziemi, szukaliście Pana Nieba a On Wam się dał poznać jako małe dziecię. To jednak też Was nie zwiodło i oddaliście pokłon temu, który nie tylko na króla nie wyglądał, lecz jak ostatni z ludzi, musiał świat powitać w starej ubogiej stajni?
Powiedzcież nam Mędrcy, zwani przez nas królami, jak rozpoznać to dziecię dzisiaj pośród świata? To, że nie witają go obcy, chyba nas bardzo nie dziwi, ale gdzież są ci, do których przychodzi? Co robią dzisiaj ci, co na niego czekali? Z czym przychodzą do Niego? Czy znów na naszych oczach historia się powtarza i Zbawiciel nie może znaleźć domu wśród ludzi? Spójrzmy na współczesną stajenkę, w której rodzi się Zbawca, spójrzmy na ludzkie serca, do których puka Jezus.
Puka do wielu młodych ludzi, aby wnieść radość, miłość, aby im błogosławić na dalsze lata życia wiążąc węzłem sakramentalnym dłonie, serca i losy, aby małżonkowie żyli taką miłością, jaką Jezus nas kocha i kochać nie przestaje. Czy otwierają mu serca i drzwi swoich domów, ci którzy zwą się katolikami a żyją razem bez ślubu? Często także bywa, że po pewnym czasie przychodzą prosić o chrzest wciąż jednak nie chcąc małżeństwa. Przeraża wielokrotnie wtedy tłumaczenie, że chcą dziecko ochrzcić, bo na tym bardzo zależy babci, cioci, teściowej? Wprawia w osłupienie, kiedy nie ma mowy wtedy o Bogu ani o kościele, lecz padają słowa ?bo ja kiedyś słyszałam, że dziecko będzie zdrowsze i będzie lepiej spało, więc trzeba je szybko ochrzcić żeby nie było za późno??
Chciałoby się wtedy wykrzyczeć ?Boże! Boże, czy Ty to słyszysz?? Panie, przecież to straszne jak ze znaku Twojej odwiecznej miłości zrobiono zabobon i przesąd, Ciebie już dawno wygnawszy abyś nie przeszkadzał żyć ludziom w ciągłym grzechu.
Puka nasz Pan Zbawiciel do serc tych wszystkich ludzi, którzy ongiś wyrzekli przed Jego świętym ołtarzem, że przysięgają miłość, wierność i uczciwość, oraz że będą razem, póki ich śmierć nie rozłączy. Puka Pan nasz i widzi, że często, coraz częściej nie śmierć, lecz krótka rozłąka w tej światowej wiosce, że zwykła chwila słabości, sprawia, iż człowiek zamyka drzwi swego serca każąc Bogu szukać gdzie indziej domu i schronienia.
Co dzieje się w sercach dzieci, które ze świąt minionych pamiętają prezenty, telewizyjne programy; wiedzą nawet jaki alkohol ich rodzice pili, ale mszy świętej już nie pamiętają, bo pamiętać nie mogą jeśli jej nie było, gdyż zabrakło czasu dla Boga w czasie świąt minionych, kiedy mieliśmy się radować Jego narodzeniem. Jak zrozumieć rodziny, które wciąż zapewniają o swej miłości do Boga i życiu zgodnym z Ewangelią, lecz Boże przykazania już dawno zapomnieli, twierdząc, że to regułki dla dzieci, które przecież można, zdać, zapomnieć i już więcej nigdy do nich nie wracać.
Czy zaprosi Boga naprawdę z czystym sumieniem do swojego serca zdrowy, młody człowiek, któremu Bóg nie poskąpił sił do pracy i życia, który woli niż pracę wyłudzać kolejne zasiłki i zdrową silną rękę wyciągać po prośbie, często do tych którzy z dobrego serca ostatni grosz by oddali, jak uboga wdowa?! Czy nie jest to współczesny grzech co woła do nieba, bardziej o pomstę niźli o zmiłowanie?
Woła też o pomstę i urąga Bogu, gdy ten co zwie siebie uczniem Chrystusowym grzech sodomski chce nazwać jakąś opcją ?miłości?, czy inną orientacją na pohybel Stwórcy! Na Boga, wystarczy wziąć Pismo święte, aby tam przeczytać że ten co takie rzeczy popełnia nie odziedziczy Bożego Królestwa! Jak chcemy stanąć przed Bogiem, kiedy my sami chcemy jak Bóg decydować komu dać się narodzić, a kogo uśmiercić.
Panie, stajemy przed Tobą nie jak Trzej królowie z darami tak zacnymi lecz z naszymi grzechami. Stajemy w świecie, gdzie matka skarży do sądu Polskie prawo i władze, że jej nie pozwolono zabić własnego dziecka i ma odwagę moralną pokazać twarz w telewizji, tuląc do siebie to dziecko, którego nie chciała. Zamiast uznać Króla w małej Bożej dziecinie, dostrzec Zbawcę w stajence, Mesjasza w małym Jezusie zostawiliśmy tylko światełka na choinkach a kolędy częściej niż w domach możemy usłyszeć w sklepach.
Jezu, oto my grzesznicy przełomu Tysiącleci, z sercami wypełnionymi pustką zamiast Twej obecności, przyjm naszą ludzką słabość a daj nam moc swoją. Pomóż powstać z upadku, w którym coraz bardziej tkwimy. Naucz jak się spowiadać z popełnionych grzechów i idąc do konfesjonału mówić o sobie ? nie innych. Naucz nas dostrzegać winy naszego życia, i pokutować za nie, póki jeszcze pora. Daj nam wszystkim zrozumieć, że i słowem i czynem możemy nie tylko ocalić, ale również zabić. Pomóż nam Boże Dziecię sięgnąć do Ewangelii i może po wielu latach poczytać Pismo Święte, aby wreszcie zrozumieć, jak bardzo nas Panie kochasz?
My dzisiaj, stojący przed Tobą nie mamy już takich darów, jak mieli Trzej Królowie. Nie złotem więc wyznamy, że jesteś naszym Królem, ale uznaniem Twego Prawa które nam dałeś za święte i chociaż słabi, grzeszni nie raz postąpimy inaczej, chcemy zło zawsze złem nazywać a dobro za dobro uważać. Bogiem będziesz dla nas, gdy w sakramentach Kościoła doświadczać będziemy ciągle Twej odkupieńczej miłości. Nie będziemy sięgać po miejsce tylko Tobie należne i Panem Życia jedynym pozostaniesz dla nas. Kiedy słabość pokona naszą niestałą wolę Mesjasza w Tobie wyznamy biorąc do ręki wyblakłą już może książeczkę i solidnie, dogłębnie, zrobiwszy sumienia rachunek wyznamy przed Bogiem swe grzechy nie mówiąc, że ich nie mamy. Oto nasze słabości, Jezu ukochany, oto nasze postanowienia ? nasze skromne dary. Przyjmij i pobłogosław Twoim biednym dzieciom, gdy nawracać się chcemy pragnąć wciąż Twej miłości.
1 myśl w temacie “Kazanie na Uroczystość Objawienia Pańskiego”