Boże Narodzenie 2001 ? Lublin, parafia p.w. Matki Bożej Fatimskiej
Teraz śpij Syneczku, na dworze trzaska mróz, a płatki śniegu pokryły ziemię grubym puchem. Śpij dziecino, choć nikt poza matką kołysanki na dobranoc nie zanuci i nikogo twój płacz poza nią już nie zaniepokoi. Teraz musisz spać i wzrastać w siłę, bo przed tobą trudna droga życia. Kiedyś powiem Ci o ludziach, co zamknęli Tobie drzwi, i dla matki nie znaleźli miejsca w swoich domach. Teraz i tak byś tego nie zrozumiał mój syneczku, więc nie będę tego Ci tłumaczyć. Utul oczka, i w dotyku swojej matki poznaj miłość. Zanim świat Cię rozczaruje i pokona Ty posłuchaj bicia serca swojej matki, które w rytm kolędy kołysankę ci wybija. Byś pamiętał kiedy mnie tuż obok ciebie już nie będzie jak powinno kochać ludzkie serce. Jak dać sobie radę niosąc światu miłość i jak mieć otwarte z bólu serce. Jak pokochać współczesnego Ci człowieka, gdy symbole i świętości tracą z wolna swe znaczenie. Śpij dziecino, łez nad światem próżno nie wylewaj bo ty płaczesz choć świat nie dostrzega twojego istnienia. Śpij kochanie, miłości odwieczna syneczku Boga i Twojej Mateńki, niech świat jeszcze zaczeka, niech dorośnie dla Ciebie, niech zrozumie Twą miłość i dar który przynosisz w ten szczególny, jeden w roku taki dzień.
Ten szczególny w roku dzień, kiedy i my pośrodku zimy chłodu i tysiąca ludzkich spraw kruszejemy jak delikatna biel opłatka może nie do końca wszystko rozumiejąc, lecz po ludzku najzwyczajniej czując, tą maleńką miłość, która przyszła na świat, maleńką miłość ogarniającą świat, maleńka miłość której powiew jak delikatny dotyk bezbronnego dziecięcia rozpromienia twarze rodziców i wypełnia po brzegi człowiecze serce. Ten dzień, składania sobie życzeń torujących ludziom nawzajem do siebie drogi, odśnieżających zaspy ludzkich serc, zawiane przez zimno braku wrażliwości i skutych lodami wzajemnych uprzedzeń i nienawiści.
Ponad dwa tysiące lat temu świat doczekał się spełnienia Bożej obietnicy. Słowo nie tylko przyjęło ludzkie ciało, lecz również zamieszkało między nami. Maleńkie Boże Dzieciątko przyjmując naturę człowieka ukazało zbłąkanemu światu właściwą Drogę. Przypomniało, że Bóg nie zwleka z wypełnieniem Obietnicy, że jego miłość od dnia stworzenia gotowa jest rozpalić i rozpromienić świat, o ile pozwolimy jej najpierw rozpalić ludzkie serca i rozpromienić nasze twarze, jeśli zgodzimy się na to, aby nasze serca wybijały rytm kołysanki śpiewanej przy Betlejemskim żłóbku.
Boże Dziecię narodziło się ponad dwa tysiąclecia temu, a nam na nowo potrzeba Bożego Narodzenia, potrzeba Chrystusa bliskiego każdemu człowiekowi, Chrystusa, który nie odgradza się od żadnego człowieka czy to staruszka, czy to młodzieńca, czy to dziecięcia skazanego na miłość i opiekę przeżywających swoje trudności rodziców. Nasza obecność tego dnia tu w świątyni też jest wyrazem tego głodu Boga, tej potrzeby Chrystusa w naszych sercach. Bo nawet najpiękniejsze świąteczne zwyczaje, zarazem z choinką, kolędami i opłatkiem były by puste i niegodne uwagi, gdyby zabrakło pośród nas Chrystusa, Tego, którego narodziny świętujemy. Niech więc tego dnia ukaże się nam wyraźnie sens Bożego Narodzenia, by stawał się także sensem naszego życia, by wskazywał nam drogę w ciemnościach i rozpraszał bezkształtność wątpliwości i zagubienia.
Potrzeba nam dzisiaj tego sensu życia, potrzeba nam płynącej z wiary pewności jutra tej pewności wiary, która wynika z Bożego narodzenia, bo światu tak bardzo potrzeba dziś wiary. Potrzeba na nowo zrozumienia prawd naszych Ojców, Prawd Kościoła, o których niejednokrotnie zapomnieliśmy i które zagubiliśmy gdzieś na manowcach naszego życia. Potrzeba, by to Boże Narodzenie na nowo nam o nich przypomniało, byśmy szukając odpowiedzi na pytania o sens naszego życia umieli zwrócić się w kierunku Tego, który jako Jedyny nadaje wszystkiemu sens i wartość.
Narodziny Bożego dziecięcia, to spełnienie proroctw o nadejściu Mesjasza. To zarazem zapowiedź spełnienia największych obietnic Boga, które ten złożył swemu stworzeniu. Dzisiejszemu światu tak bardzo potrzeba także tej Prawdy wynikającej z Narodzin Chrystusa, bo światu potrzeba nadziei. Potrzeba namacalnego znaku na to, że jutro może być lepsze od dziś, że warto trudzić się dla Ewangelii, i że nie można zadowalać się namiastką naszego spełnienia w postaci przyjemności tego świata.
Nie jest łatwo w tym wytrwać, nawet jeśli w głębi serca pragniemy uwierzyć, jeśli nawet błądząc rozpaczliwie poszukujemy nadziei, musimy odkryć jeszcze jedną, najważniejszą wartość Bożego Narodzenia. Wartość, której na imię Miłość. Cokolwiek by nie powiedzieć o Bożym narodzeniu, trzeba zaraz dodać, że światu tak bardzo go potrzeba, bo światu potrzeba miłości.
Jeśli więc dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy wiary, nadziei i miłości, to dla nas największy znak, że po prostu potrzebujemy Chrystusa. Potrzebujemy Bożej dzieciny, która przypomni nam, zabieganym, nie mającym na nic czasu ludziom trzeciego tysiąclecia o rzeczach najprostszych a zarazem najważniejszych, potrzebujemy Bożej dzieciny, do której mogą przyjść wszyscy ludzie poczynając od ubogich pasterzy, a kończąc na monarchach i mędrcach. Bo bez Chrystusa nie da się zrozumieć człowieka, kimkolwiek by nie był i czegokolwiek w życiu by nie pragnął.
Czas Bożego narodzenia, to także czas składania sobie życzeń. Czegóż więc można życzyć dzisiejszemu światu? Czego możemy życzyć sobie wszyscy? Przy narodzeniu Jezusa aniołowie śpiewali zwiastowali na ziemi pokój ludziom dobrej woli… Ten pokój przyniósł nam Chrystus, przynosi go nam także dzisiaj.
Wypada więc sobie życzyć by Chrystus narodzi się także pośród nas. Niech narodzi się w naszych domach i w naszych serach. Niech wniesie w nie wiarę, nadzieję i miłość, niech wniesie radość i pokój. My zaś przyjmijmy Bożą dziecinę pod dachy naszych domów, niech narodzi się w nich upragniony umiłowany pokój. Pokój w naszych rodzinach. Pokój w naszym kraju. Pokój na świecie. Niech Chrystus zapanuje w naszym życiu bez stawiania mu barier etnicznych, ekonomicznych i politycznych. Niech zapanuje pośród dzieci, młodzieży i starszych, niech jednoczy nas przy Eucharystycznym stole, bo ON JEST pośród nas. My zaś pozwólmy mu narodzić się w nas, pozwólmy spełniać się naszym najskrytszym marzeniom…