?Nic tak nie gorszy jak prawda? – rzeczywistość naszych czasów potwierdza trafność tych słów Stefana Kisielewskiego zaskakująco często. Mogliśmy się o tym przekonać blisko miesiąc temu podczas sejmowej debaty nad obywatelskim projektem zakazu tzw. aborcji eugenicznej, czyli mówiąc wprost ? zakazu zabijania nienarodzonych dzieci podejrzanych o chorobę. Nie ma tu miejsca na pół-, czy ćwierćprawdy albo na eufemizmy. W Polsce początku XXI wieku corocznie ponad 600 dzieci uśmiercanych jest tylko dlatego, że mogą (sic!) urodzić się z zespołem Downa czy zespołem Turnera. Ta przerażająca prawda okazała się tak bardzo gorsząca, że parlamentarzyści najpierw zareagowali histerycznym atakiem na autorów projektu, a później wyrzuceniem go do kosza już po I czytaniu.
Jedna z Koleżanek z Fundacji Pro napisała wówczas na Facebooku ?233 głosy za odrzuceniem projektu. Minuta… więcej to nie trwało?. Po głosowaniu Sejm płynnie przeszedł do kolejnego porządku obrad. Był problem i problemu nie ma. Dlaczego tak łatwo przychodzi posłom lekceważenie nie tylko elementarnej zasady moralnej zakazującej zabijania, ale też głosu obywateli, którzy w liczbie ponad 400 tysięcy podpisali projekt i w większości są przeciwko aborcji (jak pokazują badania opinii publicznej)? Odpowiedź na to pytanie nietrudno znaleźć ? debata była wprawdzie głośna, ale już jest po wszystkim, niedługo znajdzie się kolejny ważny albo ?ważny? temat. Wyborcy rozpalą się kolejną wrzutką i nikt nie będzie zwracał uwagi na jakąś tam ?awanturę o aborcję?.
Obrona nienarodzonych jest jednak zbyt poważną sprawą, aby nie reagować na taki stan rzeczy. Dziś w Lublinie odbyła się pikieta pod biurami posłów głosujących przeciwko prawu do życia,
Zdjęcie z pikiety 23.10.2013
a podobne wydarzenia mają miejsce także w innych miastach. Uczestnicząc w tej pikiecie także niestety mogłem przypomnieć sobie słowa cytowane na początku. Okrzyki o tym, że jesteśmy ?j…i chamami?, czy ?debilami? są wyrazem tego samego zgorszenia prawdą, które obserwowaliśmy u posłów. Ale to pojedyncze przypadki. Całokształt sytuacji pozwala jednak na optymizm. W dzisiejszej pikiecie wzięło udział ponad 20 osób, a wielu przechodniów deklarowało swoje poparcie dla ochrony życia ludzkiego. I Lublin nie jest tutaj wyjątkiem. To pozwala mieć nadzieję, że niedługo nadejdzie dzień, w którym nienarodzone dzieci będą bezpieczne, niezagrożone zabójstwem tylko dlatego, że mają jeden chromosom więcej.
Inne wpisy Bartka: