Kiedy człowiek jedzie po raz kolejny w te same góry, gdy wchodzi się raz jeszcze na te same szczyty, podziwia się te same, a jednak jakże różne widoki, odkrywając za każdym razem coś niesamowitego i nowego w ich pięknie, warto pokusi się o refleksję, dotyczącą podejmowania nowych wyzwań i zdobywaniu nowych, życiowych szczytów.
Zmiana w obowiązkach, przejście z jednej parafii do innej, to przecież wchodzenie niby na tę samą górę, bo jak powiadają, wszędzie są i będą ludzie, którym trzeba będzie głosić Ewangelię, a jednak to przecież wspinaczka na inny, niezdobyty jeszcze szczyt.
W górach natomiast bywa właśnie tak, że tylko niezdobyte jeszcze przez nas szczyty wydają się wyższe, niż są w rzeczywistości i trudniejsze w podejściu, niż okazują się nimi być podczas wędrówki górskimi szlakami.
Warto tę uwagę dedykować wszystkim, dla których te wakacje, to koniec „starego” i początek „nowego”. Spośród tych „nowych” rzeczy, na portalach społecznościowych dominują wpisy uczniów, kończących jeden etap edukacyjny w swoim życiu, a zaczynających nowy. Sam osobiście patrząc na młodszych kolegów czy to przychodzących w moje miejsce do byłej parafii, czy też rozpoczynających dopiero swoją posługę kapłańską po święceniach, wspominam chwile, gdy sam zaczynałem moje posługiwanie, zmiany na poprzednich parafiach, jak też szkoły, w których uczyłem katechezy, i uczyłem się prowadzić katechezę. Żaden ze „zdobytych” duszpasterskich szczytów, nie okazał się trudniejszym, niż wydawał się nim być przed wyruszeniem na szlak „duszpasterskiej przygody”.
Tym wszystkim natomiast, którzy w ostatnich dniach „złapali dolinę”, na skutek zmian, nie dostania się do wymarzonej szkoły, czy na wyśniony kierunek studiów, warto przypomnieć, że tam, gdzie się obecnie znaleźli też będą ludzie, a w każdej, dosłownie, w każdej, nawet najbardziej koszmarnej sytuacji, zawsze można znaleźć jakiegoś człowieka, którego warto napisać nawet przez duże „C”. Trzeba tylko dobrze się rozejrzeć, zdobyć się na uśmiech, nawet przez zaciśnięte zęby, i mocno wierzyć w to, że „Pan Bóg jest, mimo mędrców różnych, mądrych tez. Mimo tego, że nie wierzą.”
Czas zaś leci szybko, i dlatego nie warto go marnować na rozpamiętywanie, „co by było gdyby”, lub uciekać w nierealny świat zapominając o tym, który nas otacza. W najgorszym zaś przypadku, można przypomnieć sobie to, co mawiają w sytuacjach „życiowych dolin” starzy górale”, mówiąc, że „rok to i z jeżem w betoniarce da się wytrzymać”. Póki co jednak, zamiast wpadać w „doliny”, pamiętajmy o słowach Psalmisty, który pisze:
„Wznoszę swe oczy ku górom:
Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.”
Ps 121