Dzienne archiwum: 11 lutego 2014

Temat zastępczy

Fot. ? gmmurrali - Fotolia.com
Fot. ? gmmurrali – Fotolia.com

Komu z nas nie zdarzyło się za szkolnych czasów „podpuścić nauczyciela”? Najczęściej, kiedy miała być kartkówka, dłuższe odpytywanie, czy zwyczajnie, jak pogoda bardziej usypiała, niż skłaniała do poznawania tajników wiedzy, lekceważonych często za naszych dziecinnych lat. Przecież każdy ma jakieś hobby, jakiegoś „konika”, gdzie zwyczajnie wystarczy rzucić temat i 3/4 lekcji już nie ma. Wówczas nikt z nas nawet nie pomyślał, że ten mechanizm może działać w dwie strony. Nauczyciel przychodzi rzuca temat pozornie nie mający nic wspólnego z lekcją i tak go moderuje, że klasa nie śpi, lecz nawet nie wiadomo kiedy aktywnie włącza się w realizowaną lekcję, a temat zapisany na koniec ujawnia prawdziwe zamiary nauczyciela.

Nie o szkole jednak mimo wszystko tym razem chciałem napisać. Posłużyłem się bliskim nam przykładem, aby zilustrować zjawisko, które w mediach i polityce nazywane jest „tematem zastępczym”. Otóż za czasów „słusznie minionych”, bywało, że na butelce z olejem naklejano etykietę z oranżady i tylko pieczątka przybita na środku informowała „olej roślinny – etykieta zastępcza”. Dziś tak na prawdę niewiele się zmieniło. Ulepszyły się techniki, zmieniły się środki przekazu, ale wciąż życie toczy się naprzód wg powiedzenia „my tu gadu gadu, a chłop śliwki rwie”.

Dlatego też, choć na oglądanie telewizji zwyczajnie nie mam czasu, to nawet śledząc ostatnimi dniami Internet, nie da się nie zauważyć medialnego pojedynku na newsy który pozwolę sobie roboczo zatytułować „Trynkiewicz vs Stoch”. O ile w czasie Igrzysk zrozumiała jest radość z sukcesów naszego świetnego „lotnika”, który z biało-czerwoną szachownicą i to bez samolotu podbija rosyjskie niebo, wgrywając nie tylko złoto, lecz także odegranie w Rosji Mazurka Dąbrowskiego, o tyle słysząc o najsłynniejszym polskim pedofilu i licząc czas, jaki poświęcają mu media i politycy, ma się wrażenie, że stanowi on dla Polski większe zagrożenie, niż dwucyfrowa liczba rosyjskich rakiet SS 26 Stone, rozmieszczonych w ostatnim czasie przy granicy Polski, zdolnych przenosić głowice nuklearne, w zasięgu których znajduje się cała Polska i część Niemiec, po Berlin włącznie.

Tymczasem, jak głosi mądrość ludowa, aby być dobrze poinformowanym, nie należy zbytnio przejmować się tym, co mówią w rządowych, „sorry, niezależnych mediach”, ale wysłuchawszy tego, o czym mówią zadać sobie pytanie, O CZYM W TYM CZASIE NIE MÓWIĄ, CHOĆ POWINNI.

Nie mówią zaś np., komu tak spieszyło się 25 lat temu ze zniesieniem kary śmierci, że zamienił ją WSZYSTKIM, skazanym na taki wyrok na karę 25 lat więzienia, nie czekając na wprowadzenie do Kodeksu Karnego kary bezwzględnego dożywocia. Nie mówią też, kto oprócz osławionego już Trynkiewicza skorzystał jeszcze na tych regulacjach, i lada chwila znajdzie się na wolności. Trudno też doszukiwać się odpowiedzi, kto uchwaloną naprędce ustawę mającą naprawić błąd sprzed 25 lat przetrzymał trzy tygodnie Prezydentowi, tak że nie mógł podpisać jej zaraz po uchwaleniu, i komu zależy od czasu do czasu, aby Polacy zajęli się dyskutowaniem o skądinąd prawdziwych tragediach jak ta z Sosnowca lub ofiary pedofilii i innych zbrodni nijakiego Trynkiewicza, na które i tak nie mogą już wpłynąć, a nie zabierali głosu w sprawach, które przy odpowiedniej determinacji społeczeństwa można by jeszcze powstrzymać… Z mediów zniknął też chwilowo bulwersujący zdrową część społeczeństwa temat wprowadzania do szkół, przedszkoli i gdzie tylko się da ideologii gender, której szerzenie w Polsce ma zagwarantować ratyfikowanie międzynarodowej konwencji, na którą rządzący już się zgodzili. No cóż, niech Polacy zastanawiają się jak uchronić dzieci przed pedofilem Trynkiewiczem, a nie przed pedofilami na Unijnych salonach, dającymi pieniądze na to, aby w każdym europejskim przedszkolu i szkole dzieci skupiły się nie na własnych zdolnościach i potencjale, lecz ciele, które traktowane ma być jedynie jako źródło przyjemności. Przecież tak wychowane dzieci i młodzież to nieograniczony zasób łatwych do zdobycia ofiar przez każdego pedofila z portfelem wypchanym euro i dolarami.

W każdym razie zapewne nie jest to też jedyny temat, którzy „zarządzający informacją” starają się skutecznie ukryć, podrzucając co raz nowe „tematy zastępcze”. Życzę natomiast owocnych przemyśleń i dochodzeniu do niecierpiących zwłoki spraw, na które jeszcze mamy wpływ i którym możemy zaradzić, a o których nie napiszą tzw. „niezależne media”.