Dzienne archiwum: 15 listopada 2013

Piękno i Bestia

Zombie Portrait - on white
Fot. ? AlienCat – Fotolia.com

Opowiadano mi swojego czasu historię pewnego obrazu. Otóż „artysta” postanowił ubrać skórzane spodnie, siąść na palecie z farbami, następnie użyć zamiast pędzla swojego „siedzenia”. Usiadł ową „półszlachetną” częścią ciała na płótnie i okręcił się kilka razy i tak powstał obraz. Jakie jednak było jego zdziwienie, gdy przeglądając księgę pamiątkową z tejże wystawy przeczytał wpis dotyczący tego nietypowego obrazu. Otóż jakaś pani zachwycona tym „pięknem” napisała. „Chciałabym ucałować rączkę mistrza, która to namalowała”…

Cóż, sztuka i artyści nie jedno dziś mają imię. Coraz częściej słyszy się o tych, którzy obrali sobie za obiekt „artystycznej ekspresji” krzyż, figurę lub jakikolwiek inny motyw religii chrześcijańskiej, pokazując przy wsparciu progenderowskiej propagandy jacy są odważni i jak nie boją się w katolickim kraju profanować tego, co dla wielu ludzi uosabia świętość. Nota bene ciekawe, że są tak artystycznie kreatywni i odważni, jeśli chodzi tylko o chrześcijaństwo.

Drugą grupę „artystów”, którzy dość osobliwie przypominają o sobie od czasu do czasu stanowią Ci, dla których mentorem mógłby być dorosły pan o zdrobniałym imieniu, umieszczający polską flagę w psich odchodach. Otóż te przypadki są o tyle trudne do zinterpretowania, że nigdy nie wiadomo, co jest czynnikiem pobudzającym artystyczną wenę owych krzewicieli „nowego świeckiego porządku”. Zamiłowanie do sfery związanej z odchodami, czy brak zamiłowania do szacunku dla symboli narodowych?

Jakkolwiek na to nie spojrzeć, trudno mi tych ludzi nazywać „artystami”. Największym artystą jest Bóg. Każdy ziemski artysta może jedynie w minimalnej części próbować oddać piękno stworzenia. Jak jednak ocenić tych, którzy przedmiotem swej aktywności uczynili bluźnierstwa, skandale obyczajowe, tudzież oddali się na służbę wspomnianej już antyludzkiej ideologii?

Swojego czasu przerażały mnie widoki trupich lalek, będących ponoć ostatnim krzykiem mody wśród dzieci. Przyjmując, że jednym z określeń Boskiego Artysty czyli Boga jest Piękno, to brzydota, bluźnierstwo obsceniczność raczej są atrybutami Złego Ducha, czyli Bestii. Tak więc, wychodzi na to, że „gorszenie sztuką”, której ponoć wg kanonów współczesności wszystko wolno, jest chyba kolejną odsłoną boju Bestii przeciwko Pięknu. Jedyną pociechą pozostaje to, że Bestia ów bój przegrała już na początku czasów. Dziś próbuje już tylko zadać możliwie największe straty dzieciom Odwiecznego Artysty. Więc, nie dajmy się! Odwieczne Piękno i tak ostatecznie zatryumfuje, a póki co pamiętajmy, że zło dobrem się zwycięża.